CLINIQUE
PERFUMY, PALETA CIENI/CLINIQUE
Pozwoliłam Wam odpocząć w święta od dawki kosmetycznych nowinek, jednak dziś już nie mam litości. Chce Was zachwycić nową paletą cieni oraz zapachem, który idealnie na wiosnę wyszedł spod skrzydeł marki CLINIQUE. To dwa uzupełniające się produkty. Niesamowite i na pierwszy rzut oka delikatne, jednak to tylko pozory.
Całość kolekcji Aromatics in White stanowi nowy zapach Aromatics in White, paletka 6 cieni i błyszczyk Aromatics in White Colour Collection Clinique Long Last Glosswear. Powierzchownie delikatne akcenty, które kryją w sobie olbrzymi pazur. Paleta cieni Clinique Aromatics in White Colour Collection tworzy ponadczasowy zbiór kolorów. Sześć odcieni All About Shadow sprawia, że możemy do woli bawić się kolorem. Od beżu po brązy.
Kolory ukryte są w połyskującej metalowej kasetce z delikatnym sygnowanym logiem CLINIQUE, w środku 6 odcieni, 3 jasne rozpoczynające od delikatnego beżu, po jasny brąz oraz odrobinę złota, 3 kolejne to już ta ciemniejsza kwestia brązów przeplatająca się odrobiną zieleni. Wszystkie są sobie bliskie. Ładnie łączą się w jedną całość. A pigmentacja jak to u CLINIQUE jest doskonała. Bardzo łatwo się je rozprowadza, pięknie się ze sobą łączą w czasie blendowania, a przecież właśnie tego oczekujemy od cieni. Mam jedną bardzo podobną paletę cieni z CLINIQUE i już powoli sięgam jej denka, dlatego moment w jakim pojawiła się ta był dla mnie absolutnie miłym zaskoczeniem. To kolejna paleta wypełniona odcieniami. których używam na co dzień. Ani jedno okienko nie zostaje pominięte w czasie malowania.
''Aromatics in White od Clinique
to perfumy stworzone specjalnie dla kobiet poszukujących niebanalnego
zapachu, który wyróżni je z tłumu. Starannie wyselekcjonowane, naturalne i nieskazitelnie czyste składniki tworzą wyrafinowaną mieszankę, która jest zarówno nowoczesna i złożona. Aromatics in White wita nutą
łączącą odważną i orzeźwiającą woń fiołka z bursztynowym
aromatem czystka i pieprzu syczuańskiego, która natychmiast dostarcza głębokich doznań zapachowych.''
Biały flakon nie ma nic wspólnego z kryjącą się wewnątrz zawartością. Ta przewrotność jest zwieńczeniem tego niebanalnego zapachu. To ciężki, dymny zapach. W pierwszej fazie to kadzidlane róże. Po kilku godzinach otula nas zupełnie nowym akcentem. Na miejsce całego dymnego zamieszania wchodzi paczulowy szypr. Mamy tu fiłki i neroli. Zapach zmienia się razem z nami, kiedy w biegu chwytamy za flakon każdego ranka, razem z nami do godzin popołudniowych trzyma w napięciu, po to aby na wieczór otulić nas już tylko delikatnością i przyjemnością. Znika całe intensywne zamieszanie.